
AI nie myśli i nic nie rozumie. Ale zmusza nas, by myśleć lepiej i więcej zrozumieć
- Wysłane przez Krzysztof Urbanowicz
- Kategorie Sztuczna Inteligencja
- Data 2025-04-04
- Komentarze 0 komentarz
Wyobraź sobie, że masz bardzo, bardzo dużą bibliotekę. Nie z książkami, ale z przykładami. Miliony zdań, obrazów, fragmentów kodu, wiadomości z internetu. Wyobraź ją sobie nie jako uporządkowane regały, ale jako chaotyczne morze informacji, z którego można wydobyć wzorce.
Mówimy tu o generatywnej sztucznej inteligencji (GenAI), opartej na dużych modelach językowych (LLM), takich jak ChatGPT-4, Claude, Grok czy Gemini. Ta AI nie czyta tych treści jak człowiek – ona je „przetwarza” (to nota bene ulubiony czasownik ChatGPT), czyli mieli, analizuje i przekształca w prawdopodobieństwa.
AI działa jak „przewidywarka”
AI to nie myśląca istota. To maszyna, która żongluje tymi przykładami i uczy się przewidywać, co najczęściej pojawia się po czym.
Jeśli widziała milion razy zdanie „Kiedy pada deszcz, ludzie…”, to nauczy się, że często kończy się ono na „…biorą parasol”.
Nie rozumie deszczu, ani ludzi. Ale zna statystykę zdań. I to jej wystarcza, by zgadywać z zadziwiającą celnością.
Nie myśli. Przewiduje.
To klucz. Sztuczna inteligencja – przynajmniej ta, którą dziś nazywamy “inteligencją” – to statystyczny wróżbita. Daj jej pytanie, a odpowie tym, co wydaje się najbardziej prawdopodobne na podstawie wcześniejszych danych. Działa jak „przewidywarka”.
To jakbyś pytał wielką papugę, który zna miliard książek, co zwykle następuje po zdaniu: “Dzień dobry, chciałbym…”. I papuga odpowiada: “…zamówić pizzę” – bo tak widziała najczęściej.
Ale co to właściwie za mechanizm?
To coś, co nazywamy modelem językowym – w szczególności: modelem transformatorowym.
Taki model bierze sekwencję słów (albo pikseli, nut, kroków w grze) i uczy się, jak są ze sobą powiązane. Patrzy, gdzie występowały razem, w jakim kontekście, z jakim prawdopodobieństwem.
Ale to nie magia. To matematyka: mnożenie macierzy, optymalizacja, wielka statystyczna maszyneria. Zero duszy. Pełna moc wzorców.
Jak to się “uczy”?
Podczas treningu model przetwarza biliony słów i miliony obrazów. Działa to jak gra w zgadywankę: pokazujemy mu zdanie i zakrywamy ostatnie słowo.
Mówimy: “Zgadnij!”. Jeśli zgadnie źle, dostaje sygnał: “Nie tak” i aktualizuje swoje wewnętrzne liczby – tzw. wagi – by następnym razem było lepiej.
Robi to miliardy razy. Tak właśnie powstaje iluzja rozumienia.
Ale on nic nie wie.
AI jeszcze nie rozumie kontekstu, nie zna intencji. Nie wie, że Rzym jest we Włoszech, dopóki ktoś mu tego nie pokaże wystarczająco często.
Nie ma celu, nie ma świadomości, nie ma ciekawości.
Jeśli zapytasz: “Co to znaczy być człowiekiem?”, odpowie zdaniem, które najczęściej pojawiało się po takim pytaniu w tekstach źródłowych. Tylko tyle.
Więc dlaczego to działa?
Bo świat jest pełen powtarzalnych wzorców. Język, zachowania, decyzje – wszystkie mają strukturę.
Modele AI nie rozumieją, ale są mistrzami tej struktury. Widzą korelacje tam, gdzie my widzimy sens.
Czasem to wystarcza. Czasem nawet zaskakuje.
I tu pojawiają się ograniczenia
- AI nie wie, kiedy kłamie. Nie ma mechanizmu odróżniania prawdy od fałszu.
- Nie ma pojęcia, czy coś jest etyczne.
- Nie zna i nie umie ocenić źródeł swoich informacji.
- Nie rozumie ironii, tylko ją imituje.
- Nie myśli jak człowiek – bo nie ma ciała, emocji, doświadczenia.
A mimo to nieraz działa lepiej niż człowiek
W wielu zadaniach AI działa lepiej niż człowiek. Bo nie męczy się choć czasami działa gorzej, też ma swoje dni, jak się okazuje. Nie nudzi. Nie ma uprzedzeń (dopóki ich nie dostanie w danych).
Ale to nadal kalkulator językowy, nie filozof. Narzędzie, nie partner w rozmowie. Zadziwiająco skuteczny automat do przewidywania kolejnego słowa.
Fenomenalna statystyka z mikroprocesorami Nvidia
To nie magia. To statystyka na sterydach (z mikroprocesorami Nvidia). Fenomenalna, potężna, pełna potencjału – ale nadal tylko maszyna.
I jak każda maszyna – działa dokładnie tak dobrze, jak dane, na których ją zbudowano.
Sztuczna inteligencja to nie Mozart ani nowy Einstein. To potężny silnik statystyczny, który uczy się świata bez jego rozumienia. To jakby dać maszynie wszystkie nuty, jakie kiedykolwiek powstały, i poprosić ją o stworzenie symfonii – nie z emocji, lecz z prawdopodobieństw.
Rewolucja? Tak. Ale nie magiczna.
To rewolucja – ale nie magiczna. To kalkulator na sterydach, który dzięki ogromowi danych zaczyna „brzmieć” jak człowiek. Nie wie, co mówi, ale mówi to trafnie. Nie rozumie, ale trafia.
Prawdziwa siła AI nie leży w świadomości, tylko w strukturze. Ona nie myśli, ale pozwala ludziom myśleć inaczej. I to jest moment, w którym zmienia się wszystko: nie przez to, co ona potrafi, ale przez to, co my z nią potrafimy zrobić.
Ten, kto wie, jak działa generatywna AI, nie da się jej nabrać. I lepiej ją wykorzysta – w strategii, komunikacji, marketingu, HR, kodowaniu.
Dla mnie AI, w szczególności ChatGPT, to nowa klawiatura dla wyobraźni.
Trener i konsultant AI, specjalizujący się w generatywnej sztucznej inteligencji, ChatGPT, mediach, dziennikarstwie, komunikacji i marketingu cyfrowym.
➡️ Od ponad 20 lat wspiera firmy, organizacje i instytucje jako trener, konsultant i strateg.
➡️ Założyciel Urbanowicz AI Academy
➡️ Przez 18 lat kierował agencją content marketingu Mediapolis, należącą do międzynarodowej sieci Revsquare (obecnie Pentalog – Francja/USA).
➡️ Były dyrektor i wykładowca Europejskiego Studium Dziennikarstwa – wspólnego projektu Uniwersytetu Warszawskiego i prestiżowej ESJ Lille.
➡️ Dziennikarz z wykształcenia i zawodu, karierę zaczynał w mediach francuskich: Le Figaro, Le Quotidien de Paris, radio RFI.