
Jak AI zmienia dziennikarstwo w syntetyczną papkę
Pamiętasz scenę z filmu „Skrzydełko czy nóżka”, w której Louis de Funès jako Charles Duchemin, legendarny krytyk kulinarny, zakrada się do fabryki fast foodów Tricatela? W sterylnie białych halach, pośród niekończących się taśm produkcyjnych, zamiast zapachu świeżych ziół i pieczonego mięsa unosi się chemiczna woń laboratoryjnych substancji. W ogromnych kotłach mieszają się żelatyna, aromaty smakopodobne i syntetyczne barwniki – to z nich powstaje „żywność przyszłości”.
W jednej z maszyn tworzony jest kotlet doskonały – idealnie równy, jednorodny, plastikowy, bez ani grama prawdziwego mięsa. Robotnicy bez skrupułów malują farbą warzywa, nadając im nienaturalny połysk i perfekcyjny kolor. Zielone stają się jeszcze bardziej zielone, czerwone – niemal krwiste, niczym martwa natura wystawiona na sprzedaż.
O tym pomyślałem czytając dziś artykuł o włoskiej gazecie Il Foglio.
„To pierwszy dziennik na świecie, który powstał w całości przy użyciu sztucznej inteligencji” – tak redaktor naczelny Claudio Cerasa podsumowuje eksperyment swojego dziennika Il Foglio.
Jak donosi prestiżowy brytyjski dziennik The Guardian, Włosi wprowadzili „rewolucyjny format”, publikując wydanie stworzone od podstaw przez sztuczną inteligencję (AI).
To rzeczywiście brzmi jak rewolucja: pierwsze na świecie wydanie gazety w całości napisane przez AI.
Claudio Cerasa, redaktor naczelny gazety, nie ukrywał dumy: „Dziennikarze ograniczyli swoją rolę do zadawania pytań i czytania odpowiedzi”. W domyśle – AI nie tylko wspomaga dziennikarstwo, ale w istocie je zastępuje.
Przyjrzyjmy się temu dokładniej. Czy to triumf technologii, który zmieni media na zawsze, czy może sygnał ostrzegawczy przed światem, w którym ludzie stają się zbędnym ogniwem w łańcuchu informacyjnym?
Rewolucja w medium, ale nie w treści
The Guardian, relacjonując ten eksperyment, zauważył, że AI nie tylko wygenerowała teksty i nagłówki, ale także skomponowała całe narracje bez jakiejkolwiek ingerencji człowieka.
Wśród pierwszych tematów znalazła się analiza włoskich zwolenników Donalda Trumpa, którzy – według Il Foglio AI – sprzeciwiają się „cancel culture”, jednocześnie przymykając oko, gdy ich idol „zachowuje się jak despota republiki bananowej”. Kolejny tekst zatytułowany „Putin, 10 zdrad” podsumowywał dekady złamanych obietnic i politycznych oszustw rosyjskiego prezydenta.
Na papierze brzmi to jak solidna, rzetelna gazeta. Ale czy faktycznie nią jest?
Czytając te artykuły, uderza jedno: teksty są czyste, klarowne, bezbłędne, ale też dziwnie pozbawione duszy.
Brakuje im czegoś, co stanowi istotę dziennikarstwa – prawdziwego punktu widzenia. To właśnie ten brak autentycznego punktu widzenia, żywej perspektywy i umiejętności docierania do prawdziwych źródeł stanowi największe ograniczenie sztucznej inteligencji w dziennikarstwie.
W tym wydaniu Il Foglio dominuje nijakość, tak często widoczna w artykułach generowanych przez sztuczną inteligencję.
Na pierwszy rzut oka widać zresztą, że autorzy pracujący z AI przy tworzeniu tego wydania Il Foglio to amatorzy w zakresie współpracy z dużymi modelami językowymi, jak ChatGPT, Claude, Grok czy Deepseek.
To, co AI robi dobrze, to rekonstrukcja i porządkowanie: potrafi łączyć istniejące narracje, powielać styl, ułożyć zdania zgodnie z gramatycznym rygorem. Ale czy potrafi zrozumieć kontekst, wyczuć napięcie, zadać niewygodne pytanie?
Czy AI w mediach ma sens?
Zwolennicy wykorzystania AI w dziennikarstwie argumentują, że może ona znacząco przyspieszyć produkcję treści, eliminując czasochłonne procesy redakcyjne. AI jest szybka, efektywna i nie popełnia błędów gramatycznych i ortograficznych.
Dodatkowo, może analizować ogromne ilości danych, wyłapując wzorce, trendy i gorące tematy szybciej niż człowiek. To prawda.
Zwolennicy AI słusznie wskazują na jej zalety:
- Szybkość – AI analizuje dane w minutę, podczas gdy dziennikarzowi zajęłoby to godziny.
- Niska cena – generowanie treści jest tańsze niż zatrudnianie redaktorów.
- Personalizacja – algorytmy mogą tworzyć wersje artykułów dopasowane do preferencji czytelników.
Ale czy to wystarczy? Czy szybkość i poprawność gramatyczna i stylistyczna to naprawdę wyznaczniki dobrego dziennikarstwa? Informacja bez głębi, bez kontekstu, bez rozmów z ekspertami – to nie dziennikarstwo, to automatyczna produkcja treści.
AI nie jest w stanie przeprowadzić rozmowy, zadawać dodatkowych pytań, zmieniać narracji w zależności od odpowiedzi rozmówcy. W rezultacie dostajemy treści wygładzone, ale puste, powierzchowne, powielające już istniejące schematy.
Dziennikarstwo bez dziennikarzy?
The Guardian zauważył jeszcze jeden istotny problem: żaden z tekstów opublikowanych przez Il Foglio AI nie zawierał cytatów od prawdziwych osób. Każdy artykuł był wytworem algorytmu, opierającym się na wcześniej przetworzonych treściach.
Czy można w ogóle mówić o dziennikarstwie, jeśli nie istnieje bezpośrednie źródło informacji? AI nie zadzwoni do świadka zdarzenia. Nie porozmawia z ekspertem, by wyłuskać nowe fakty, nie przyciśnie polityka, który kłamie.
Jak AI „uśrednia” treści i unika kontrowersji?
Modele AI nie podejmują ryzyka – nie konfrontują się z rzeczywistością, nie zagłębiają się w spory, nie proponują nowych interpretacji. Ich rzeczywistość to wzorce językowe i opis świata, którego nie znają i nie widzą.
Ich algorytm działa w sposób „bezpieczny”, co oznacza unikanie kontrowersyjnych tematów lub sprowadzanie ich do neutralnego tonu.
Rezultat? Narracja uśredniona, poprawna, ale jednocześnie całkowicie pozbawiona charakteru.
Quo vadis, dziennikarstwo?
Eksperyment Il Foglio AI nie jest krokiem milowym – podobne ekspertymenty przeprowadzano też automatyzyjąc produkcję śrubek lewoskrętntch czy okien tarasowych , lecz sygnałem ostrzegawczym. AI nie zastąpi dziennikarzy – może co najwyżej przyspieszyć proces produkcji treści, redukując go do algorytmicznego powielania istniejących narracji.
Bez interakcji z rzeczywistością, bez zdolności do weryfikacji i interpretacji faktów, pozostaje jedynie fasadą dziennikarstwa, która imituje, ale nie tworzy.
Jeśli media będą podążać tą drogą, grozi nam świat informacji uśrednionej, pozbawionej kontekstu i krytycznego myślenia. “Media przyszłości” à la Tricatel…
W tym wyścigu o optymalizację największym przegranym nie będzie wcale zawód dziennikarza (mój pierwszy zawód), lecz my – czytelnicy, którym będzie coraz trudniej odróżniać prawdziwą analizę od algorytmicznej papki.
Na szczęście, nie wszystkie media muszą iść w ślady Il Foglio. Sztuczna inteligencja sprawdza się znakomicie tam, gdzie chodzi o przetwarzanie danych, a nie opinię:
- The Associated Press od lat używa AI do automatycznego generowania podsumowań wyników sportowych lub raportów finansowych.
- Reuters wykorzystuje algorytmy do wykrywania dezinformacji w materiałach wideo.
- Local News Initiative w USA testuje AI do tworzenia krótkich informacji o pogodzie czy wypadkach drogowych, co pozwala dziennikarzom skupić się na reportażach.
Czy AI jest winna, czy może model biznesowy mediów?
Krytyka bezkrytycznego wykorzystywania AI w mediach często pomija kluczowy fakt: to nie sama sztuczna inteligencja jest problemem, lecz sposób, w jaki współczesne media ją wykorzystują. Niektóre media nie dążą do jakości, lecz do ilości, a AI jest tylko narzędziem do tego celu.
Myślę, że to nie sztuczna inteligencja jest największym zagrożeniem dla dziennikarstwa, lecz sposób, w jaki media wybierają jej wykorzystanie. AI może wspierać dziennikarzy, ale nie zastąpi ich intuicji, etyki ani umiejętności zadawania trudnych pytań.
To, czy przyszłość mediów będzie należała do masowo produkowanych treści bez weryfikacji, czy do rzetelnego dziennikarstwa, zależy nie od technologii, lecz od ludzi, którzy nią zarządzają.
Przypomina mi się na koniec jeszcze jedna scena ze „Skrzydełko czy nóżka”. Przed kamerami, na żywo, Gérard Duchemin (grany przez Coluche), syn tego słynnego Duchemin, który stracił stracił smak, i Tricatel muszą rozpoznać składniki potrawy. Tricatel, pewny siebie, zachwala pierwsze danie, nie wiedząc, że to jego własna, syntetyczna produkcja.
Młody Duchemin, po chwili wahania, z obrzydzeniem wypluwa kęs i demaskuje oszustwo. Prowadzący ujawnia prawdę: Tricatel nie rozpoznał własnej „żywności przyszłości”! Publiczność wybucha śmiechem, a upokorzony potentat fast foodów ucieka z programu.
Tak samo jest dziś – jeśli ślepo zaufamy algorytmom, połkniemy informacyjną papkę i nawet tego nie zauważymy. Treść stanie się jak plastikowy kotlet: idealna, ale bez smaku.
A gdy zniknie smak, zostanie tylko symulacja prawdy. Czy AI odbierze nam smak prawdziwych informacji?
Tag:dziennikarstwo