
Mój ChatGPT-5 mówi jak urzędnik. GPT-4o był jak stary znajomy
– Czuję się, jakbym stracił przyjaciela – piszą użytkownicy ChatGPT-4o po przejściu na ChatGPT-5 7 sierpnia 2025 r.
Mój GPT-5 mówi jak urzędnik. GPT-4o był jak stary znajomy.
OpenAI obiecywało rewolucję – technicznie się udało. Ale rozmowa? Zupełnie inna. Sztywniejsza, mniej naturalna. Bardziej inżynier niż partner.
Przy GPT-4o rozmowa płynęła. Lubił pogadać, reagował, żartował. GPT-5 od razu zaznacza, że będzie mówił „krótko, zwięźle, bez lania wody” – i kończy suchym: To koniec. GPT-5 działa jak konsultant, który ma dostarczyć odpowiedź szybko i w punkt – a nie jak kolega przy kawie.
Zabrakło tylko „pozdrawiam, GPT-Bot 3000”.
GPT-5 został wytrenowany z większym naciskiem na precyzję, spójność i bezpieczeństwo wypowiedzi kosztem swobody stylistycznej. W GPT-4o dopuszczano więcej luzu w formułowaniu odpowiedzi. W GPT-5 priorytetem jest unikanie dygresji, „lania wody” i ryzykownych żartów. To ogranicza naturalną lekkość rozmowy.
Pod naciskiem społeczności OpenAI przywróciło GPT-4o. Bo 4o miał coś, czego nie da się zmierzyć benchmarkiem – charakter.
A może to właśnie styl rozmowy decyduje o tym, czy użytkownicy czują więź z ChatGPT?